Obserwatorzy

Popularne posty

niedziela, 10 lutego 2019

Wycieczka nr 12: RE RE KUM KUM


5.04.2018

Skład: Kamil i Ja

Trasa: Baranówek - Jagodowa Górka - Posłowice - G. Biesak - G. Kolejowa - Rez. Biesak-Białogon -Baranówek, ok. 27 km

  Barczysta, wysoka postać w kapeluszu zbliżała się niepokojąco szybko. W ręce trzymała tajemniczy przedmiot. Chwilę potem wiadomym stało się, że ów przedmiot to siekiera. 
  Zamiast porwać się do ucieczki, pędzić, gdzie pieprz rośnie, zamarliśmy w bezruchu przeszyci strachem. I staliśmy tak pośród wielkiego pola jak dwa strachy na wróble. Na ucieczkę było już za późno. Jedyne co nam zostało, to bacznie obserwować najdrobniejszy ruch kuśtykającego ku nam mężczyzny.
- Ładnie tu prawda? Mężczyzna przystanął naprzeciw nas zarzucając siekierę na plecy. 
Przerażeni głupkowato potrząsnęliśmy głowami. 
-Widzę, że wy tu na wycieczce. - odrzekł po chwili - Nie przeszkadzam zatem. Szerokiej drogi!

Posłowice łąka  2

   Tego ranka wyblakłe pola Posłowic zapomniały czym jest gościnność i chcąc przepędzić obcych, posłały na nas nie tylko pseudoseryjnego mordercę, ale i bażanty. Furgot ich skrzydeł przyprawiał o palpitację serca, a skrzekliwe khe khe przebijało bębenki. Człowiek podrywał się żywo na równi z nimi, oszołomiony, nie wiedząc co zdarzyło się przed momentem, i dopiero kiedy dostrzegł wzlatującego w powietrze ptaka, uświadamiał sobie, co tak naprawdę zaszło. 
  Nas ta wątpliwa przyjemność spotkała aż sześciokrotnie. Doszło do tego, że co kilka kroków, profilaktycznie zatrzymywaliśmy się, oczekując na ptaszysko. I mimo, że byliśmy na to przygotowani, za każdym razem widok frunącego bażanta szokował na nowo. 

  Następne kilometry miały coś z zagadki. Stawiały więcej pytań niż odpowiedzi i na dobrą sprawę, nie potrafiliśmy przewidzieć co się wydarzy. Tu skończyły się pola, a zaczęła dżungla. Drzewa od korzeni po same korony obrastał bluszcz, a jego suche pnącza zwisały przypominając liany. Świergoty zlewały się z krakaniem, a te z głuchym stukaniem dzięcioła. A potem...

Góra Kolejowa 2
Odpoczywający Kamil


  Staliśmy się świadkiem niecodziennego koncertu. Muzycy ściągali ze wszystkich stron. I nie przyjechali luksusowymi samochodami, lecz skakali lub wędrowali niosąc innych na grzbiecie. Choć przybyły ich setki, a może i nawet dziesiątki setek - żaden nie starał się wyróżniać spośród tłumu. Tłumu bursztynowych oczu i... brodawek. Wirtuozi wyspecjalizowaki się w grze na własnych gardłach. Za scenę robiło im śródleśne jeziorko nazywane przez miejscowych, a tym samym również i mnie, Kamionką.
  Na wodzie unosiła się kołderka galaretowatego skrzeku. Spośród niego wystawały żabie, kumkające łebki. Samce ropuch nie ustępowały im na krok. Nadymały swe worki rezonansowe, po czym rechotały chórem. Gdy tylko do takiego samca podpłynęła samica, ten instynktownie na nią wskakiwał i obejmował błoniastymi łapkami. Biedna nie miała życia przez najbliższe minuty, sczepiona w namiętnym uścisku wiosennej miłości. 

Ropucha szara 3
"Wędrująca wieża" ropuch szarych


Żaba moczarowa 2
W okresie godowym samce żaby moczarowej mają lekko niebieskie ubarwienie

2 komentarze:

  1. O rety ropuszki na schadzce przyłapaliłscie 😀😀😀

    Ładnie to tak przeszkadzać w takim momencie ? 😂

    Foty naprawdę fascynujące

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 😂 .Inni by sfotografować takie chwile czasem muszą czekać bardzo długo na odpowiedni moment. My mieliśmy to szczęście, że rezerwat, którego nawet nie planowaliśmy odwiedzać, sprawił nam taką niespodziankę.

      Usuń