Obserwatorzy

Popularne posty

czwartek, 18 czerwca 2020

Wycieczka nr 68: GÓRNICZA PRZESZŁOŚĆ TENCZYNKA


13.06.2020

Skład: Tomek z Maksem, Maja, Locht, Kędzier, Oliwka, Bugli, Raku, Ja

Trasa: Krzeszowice PKP - G. Buczyna - Czarny Staw - Niedźwiedzia Góra - Kłm. Stara Sztolnia - Krzeszowice PKP, ok. 20 km

Tenczynek to niewielka wieś położona niecałe 30 km od Krakowa. Słynie z browaru, stawów oraz licznych pozostałości po prężnie działających w tym regionie kopalniach węgla kamiennego, które swoje wydobycie rozpoczęły już pod koniec XVIII wieku. Miejscowość ta jako dawny ośrodek górnictwa węglowego funkcjonowała jeszcze do połowy lat 50-tych XX wieku, kiedy to zakończono wydobycie w najdłużej działającej Kopalni Krystyna.

6:30. Tego dnia była to godzina naszej zbiórki. Mimo tak wczesnej pory na termometrze widniało już ponad 20 kresek powyżej zera. Upał, skwar, gorąc. Te i inne synonimy przychodziły mi wówczas na myśl. Były one jednak niczym, w porównaniu z tym, co działo się przez niemalże trzy kolejne godziny jazdy pociągiem. Obowiązkowe noszenie maseczek dodatkowo spotęgowało uczucie duchoty. Na dworcu w Krakowie do ekipy dołączył Locht oraz mój klasowy kolega Tomek wraz ze swoim czworonożnym towarzyszem Maksem. Kiedy dotarliśmy do Krzeszowic, wycieczkowy skład powiększył się o Maję. Będąc już w komplecie mogliśmy wreszcie ruszyć w trasę. Najpierw czekał nas 2,5 km odcinek asfaltem, o którym nie ma co się  rozpisywać. Po tym jakże nudnym fragmencie, wkroczyliśmy do lasu, porastającego północny stok Góry Buczyna.

Miejsce to bardzo przypomina mi nasz kielecki Patrol. Głęboko wcięte wąwozy i bardzo strome ścieżki prowadzące na szczyt wzniesienia. W tutejszym krajobrazie dominują jednak wapienne skały, tworzące miejscami skalne przejścia, które stanowią swoiste wrota do odkrywania tajemnic tej góry.
A jest ich całkiem sporo.

U podnóża jej południowego zbocza znajduje się słynny na całą Polskę XIX-wieczny browar, którego obecnym właścicielem jest... Janusz Palikot. To właśnie na potrzeby browaru w skalistych stokach góry wykuwano niegdyś podziemne tunele, w których przechowywane były beczki z piwem oraz bryły lodu. Najdłuższy z nich nosi nazwę Sztolni Lodowej i stanowi nie małą atrakcję. Jej poszukiwania, dzięki mojej niezwykłej zdolności nadkładania niepotrzebnych kilometrów, zabrały nam całkiem sporo czasu i energii, zwłaszcza podczas kolejnych podejść pod górę. Koniec końców otwór wejściowy odnalazł Raku. Po dłuższej chwili byliśmy przy nim już w komplecie.

Sztolnia Lodowa Tenczynek
Ciekawe co dostrzegła w oddali lewa strona ekipy?
Foto: Kędzier
Rozdzieleni na dwie grupy i uzbrojeni w jaskiniowy ekwipunek, rozpoczęliśmy zagłębianie się w tonące w mroku, podziemne korytarze.

Foto: Statyw


Podczas gdy jedni byli zajęci eksploracją, my mogliśmy poddać się relaksacji i zabawie z wycieczkową maskotką :)

Czworonożny słodziak spisał się świetnie jako model



Wreszcie przyszedł czas, by grupa, w której byłem także ja, weszła do wnętrza sztolni. Po pokonaniu zabudowanego cegłami wejścia i niezgrabnym wślizgnięciu się nim; znalazłem się w środku.
Na szczęście innym poszło gładko i mogliśmy przystąpić do zwiedzania.

Sztolnia Lodowa Tenczynek

Wystarczyło zaledwie parę kroków, by z miejsca, w którym temperatura sięgała blisko 30°C, przenieść się do wnętrza góry, gdzie panował przyjemny chłodek i orzeźwiające 8°C. Jeśli chodzi o pozostałości po dawnym użytkowaniu obiektu, znaleźliśmy ich całkiem sporo. Niestety większość z nich była śmieciami wyrzuconymi z okolicznych gospodarstw :(  Mimo to udało nam się odszukać kilka ciekawostek.

Sztolnia Lodowa Tenczynek
Możliwe, że właśnie przy pomocy tych haków mocowane było oświetlenie w obiekcie, jednak ich dokładne przeznaczenie nie jest znane
Foto: Raku

Sztolnia Lodowa Tenczynek
Skręcając w tym miejscu w lewo dochodzi się do niewielkiego przejścia łączącego oba tunele. W jednej z jego ścian znajduje się wznosząca się od ziemi aż do samego stropu sztolni góra śmieci. Jak się dowiedziałem śmieci zalegają w
29-metrowym szybiku wentylacyjnym. Jeszcze w połowie lat 60-tych dało się nim dostać do wnętrza sztolni, jednak wszystko się zmieniło, kiedy doszło do nieszczęśliwego wypadku, w którym podczas schodzenia szybem, zmarł okoliczny kominiarz. Postanowiono wtedy "zabezpieczyć" szyb zarówno od góry jak i od dołu, a efekty tej bezmyślności widoczne są do dziś.

Sztolnia Lodowa Tenczynek

Na ścianach sztolni mierzących aż 5 metrów wysokości, co jakiś czas pojawiały się różnorodne polewy naciekowe, tworzące niewielkie wodospady.

Sztolnia Lodowa Tenczynek

Musieliśmy także uważnie patrzeć pod nogi, bo i tam skrywały się podziemne cuda.

Sztolnia Lodowa Tenczynek
Zagadkowy twór natury.

Zachwyceni fotograficznym potencjałem jednej ze ścian ruszyliśmy po resztę ekipy, która posiadała niezbędne źródła światła.

Sztolnia Lodowa Tenczynek
Walcząc z ostrym cieniem sztolni

118 metrów korytarzy bardzo szybko się skończyło i niebawem musieliśmy udać się na powierzchnię, gdzie przywitała nas fala gorąca.

Sztolnia Lodowa Tenczynek
W stronę światła

Kolejnym celem było zdobycie szczytu Buczyny, gdzie spod krzyża rozpościerała się ciekawa, choć już trochę zarastająca panorama.

Góra Buczyna Tenczynek
Foto: Bugli


Po opuszczeniu lasu, zaczęła się najbardziej męcząca część wycieczki, czyli wędrówka po otwartej przestrzeni wśród zabudowań Tenczynka, która niebawem zamieniła się na łażenie poboczem ruchliwej drogi.

Browar Tenczynek
Browar Tenczynek w całej okazałości

Tenczynek kościół
Kiedy uczeń prosi nauczyciela o lepszą ocenę na koniec roku ;) 

Po drugiej stronie jezdni wypatrzyliśmy niknącą wśród wysokich traw i paproci, ścieżkę, która biegła pod linią wysokiego napięcia. Korzystając z okazji postanowiliśmy kontynuować nią wędrówkę. Początkowo szło się całkiem przyjemnie, do momentu kiedy nie zaczął pojawiać się podmokły teren. Stanowił on wyzwanie dla Tomka, który za wszelką cenę starał się, by Maks wrócił czysty do domu.
Czworonóg jednak nie dawał za wygraną i za wszelką cenę chciał przejść po błotnistych kałużach.
 

Puszcza Dulowska

Ostatecznie ścieżka wyprowadziła nas wprost na drogę, którą doszliśmy pod Czarny Staw. Tutaj zrobiliśmy sobie krótki, ale jakże potrzebny postój.

Foto: Locht

Czarny Staw Tenczynek
W zimie, kiedy staw był skuty lodem,wycinano duże bryły lodu i wożono je konnymi zaprzęgami do sztolni browaru, gdzie były składowane.
Według legendy w Stawie topieni są grzesznicy złapani przez diabła na Diabelskim Moście w pobliskiej Czernej

Kiedy przerwa się zakończyła, wkroczyliśmy w dzikie ostępy Puszczy Dulowskiej. Wędrowaliśmy nimi aż do kolejnego miejsca na mapie atrakcji, czyli kamieniołomu diabazu na zboczu Niedźwiedziej Góry. 

Kamieniołom Niedźwiedzia Góra
Foto: Locht

Kamieniołom Niedźwiedzia Góra
Skalne autostrady

Po wyjściu z lasu, znaleźliśmy się na asfaltowej dróżce. Będący na niej cień, towarzyszył nam jeszcze przez kilka następnych kilometrów. Kiedy dotarliśmy do Bramy Zwierzynieckiej, pożegnaliśmy się z Mają, która zaraz po wycieczce udała się na wspinaczkę skalną.

Brama Zwierzyniecka Tenczynek
Pochodząca z XIX wieku Brama Zwierzyniecka

Szczerze podziwiam za wytrwałość, bo kiedy ja wracam z wycieczki, to przeważnie jedynym na co mam ochotę, jest dobry obiad i długi sen :) Dalej już bez większych atrakcji, spieczeni sobotnim słońcem, wkroczyliśmy na skraj lasu, gdzie przyszedł czas na główny postój. Po nim poszliśmy ścieżką prowadzącą krawędzią wyrobiska, z której rozpościerał się widok m.in na pobliskie Krzeszowice.

Panorama Krzeszowic
Kościół św. Jana Pawła II

Okulary przeciwsłoneczne. Kolekcja letnia.

Kiedy uporaliśmy się ze stromymi ścieżkami i przedzieraniem się przez krzaki, zeszliśmy na dno kamieniołomu, gdzie oprócz rzucającego się w oczy wapiennika, znajdował się niewielki, wykuty w skale magazyn na materiały wybuchowe. Zamiast nich znaleźliśmy mnóstwo śmieci, które na szczęście znajdowały się praktycznie przy samym wejściu, dzięki czemu mogliśmy zobaczyć obiekt w całej okazałości. Zgodnie z nazwą w kamieniołomie Stara Sztolnia, znajduje się obecnie zasypany i zagruzowany otwór do sztolni, która ciągnęła się na długości blisko 2150 metrów!

Kamieniołom Stara Sztolnia Skalny Magazyn


Kamieniołom Stara Sztolnia Skalny Magazyn
Wnętrze w surowym stylu

Kamieniołom Stara Sztolnia Wapiennik
Foto: Locht

Prawdziwą wisienką na torcie był żelazny most bocznicy kolejowej prowadzącej do kamieniołomu z 1901 roku. Choć brzmi solidnie w rzeczywistości jego konstrukcja była już mocno nadgryziona zębem czasu. Przejście na drugą stronę rzeki wymagało od każdego z uczestników wycieczki mnóstwa odwagi. Dodatkowym powodem strachu były dziury znajdujące się w spróchniałych deskach, przez które widać było płynącą pod mostem Krzeszówkę.

Żelazny most kolejowy nad Krzeszówką z 1901
"Potężna barierka"
Foto: Locht

Żelazny most kolejowy nad Krzeszówką z 1901

I kiedy myśleliśmy, że to już koniec atrakcji, czekało nas przejście starym, częściowo drewnianym wiaduktem. Niektóre z tutejszych desek, leżała swobodnie, nie przymocowana niczym do konstrukcji. Każdy kolejny krok był przypłacony niepewnością, czy któraś z nich przypadkiem nie załamie się, pod jednym z nas.

Krzeszowice stary wiadukt

Cena strachu choć wysoka jak konstrukcja wiaduktu, zniknęła w chwili gdy znaleźliśmy się po drugiej stronie torów. 

4 komentarze:

  1. Wygląda na to, że wróciliście do ulubionych form penetrowania terenu. Ale ten dojazd... makabra.
    Piękny ten świat na zewnątrz i we wnętrzu ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż. Coś kosztem czegoś. U nas w regionie większość podziemnych obiektów mamy już odwiedzonych, więc musimy szukać trochę dalej :)

      Usuń
  2. Mega ta wycieczka, po prostu szok, że można tyle ciekawych rzecz znaleźć w tej okolicy. Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tenczynek ma do zaoferowania jeszcze wiele interesujących atrakcji, ale nie sposób ich ogarnąć w ciągu jednego dnia. Również gorąco pozdrawiamy :)

      Usuń