21.01.2019
Skład: Oliwka, Kędzier, Raku i Ja
Trasa: Czerwona Góra - Kłm. Zygmuntówka - Okrąglica - Jaskinia Piekło - Zelejowa - Chęciny, ok. 15 km
Igiełki mrozu przenikają przez warstwy ocieplanych spodni, kalesonów i szczypią w skórę. Z zimnem walczą akumulatorki do aparatu. Próbuję je jeszcze reanimować rozcierając w dłoniach. To na nic. Pokonane przez ziąb rozładowują się chwilę potem.
Ci, którzy zapomnieli o rękawiczkach szukają ciepła po kieszeniach. Po paru minutach na mrozie ich dłonie zdążyły zgrabieć, a palce straciły czucie. Póki się nie ogrzeją są bezużyteczne.
Pod podeszwami butów skrzypi śnieg. Czasem obsypie się z drzew i wpadnie za kołnierz puchowej kurtki paraliżując na moment. Sporo radochy dają zamarznięte kałuże, które robią za ślizgawki. Gdy już wyszukamy jakąś długą z rozbiegu na nią wskakujemy, po czym suniemy jak łyżwiarze. Nic prostszego. Wystarczy tylko odrobina równowagi.
![]() |
Raku schodzący po linie |
Tam, gdzie warstwa lodu jest cieńsza, kałuże kryją w sobie miniaturowe dzieła sztuki. Kiedy przycupnie się nad takim daje się ponieść zachwytowi nad złożonością kruchych kształtów.
![]() |
Czasem mróz potrafi stworzyć cuda |
![]() |
Lodowe piękno |
Strop jaskini jeży się od spiczastych sopli, które niczym ostrza średniowiecznych mieczy przeszywają skałę na wylot. Tuż za lodową kurtyną z zmarzniętej na kośc ziemi wyrastają chłopki lodowe. Kształtem przypominają piaskowe babki wyjętych prosto z foremki.
![]() |
Wnętrze Piekła |
![]() |
Chłopki lodowe |
![]() | |
|
Mróz nie odpuszczał. Jak pędzlem malował ogołocone gałęzie krzewów i drzew. Obleczone kryształkami szadzi iskrzyły się w prześwitach. My nie wyglądaliśmy wcale lepiej. Spoglądając po sobie widzieliśmy tylko wąsy sopli zwisające pod nosami, twarze spękane od zimna i oszronione włosy. Dało się ulec wrażeniu, że podczas kilkugodzinnej wędrówki, przyszło nam zestarzeć się o parę dekad.
Ja piernicze, ale tu ciekawości u Was. Te sople zwisające. Ten wodospad mnie rozwali!!! Amazing view!!! 😍
OdpowiedzUsuńŚciskam Was mocno Grotołazi 😀
Jakbyście mieli czas i ochotę to zapraszam na lekturę. Piszę na blogu powieść której alcja toczy się w Gorcach, w moim ukochanym górskim paśmie. Nosi tytuł Idąc pod prąd. Pierwszy i drugi rozdział przybliży Wam bohaterów a potem stopniowo od 3 rozdziału zaczyna się dziać 😀 Dwaj bohaterzy są ratownikami GOPR u.
Jakim cudem przez ponad pół roku nie zauważyłem tego komentarza ?!
UsuńZ miłą chęcią wpadniemy i poczytamy. Również gorąco pozdrawiamy !