Obserwatorzy

Popularne posty

wtorek, 16 lipca 2019

Wycieczka nr 43: SZLAKIEM ORLICH GNIAZD CZ.3


9.07.2019

Skład: Oliwka, Iga, Makumba, Locht, Raku i Ja

Trasa: Kusięta Nowe - Góry Towarne - Olsztyn - Skałki Duże - Cegielnia - Lipówki - Biakło- Olsztyn - Kusięta Nowe, ok. 17 km

Wycieczki w rejon Jury zawsze bogate są w niezapomniane wrażenia, ciekawe jaskinie oraz niezwykłe skałki. Wszystko to, co potrzebne jest nam do maksimum szczęścia. Ta jednak szczególnie nas zachwyciła.

Na miejscu zbiórki przybyła całkiem spora ekipa. Po dłuższej przerwie związanej z kontuzją nogi, pojawiła się Oliwka razem ze swoją koleżanką Igą. Pociągiem pojechaliśmy do Kusiąt Nowych.
Ze stacji, szlakiem czerwonym powędrowaliśmy do Gór Towarnych, gdzie postanowiliśmy zobaczyć ponownie jaskinie, które odwiedziliśmy zimą podczas naszej pierwszej wycieczki na Jurę: (tu link).
Tym razem, mieliśmy zamiar wcisnąć się w ich każdy zakamarek. Na początek weszliśmy do Jaskini Towarnej, a dalej po pokonaniu dosyć niskiego przełazu, znaleźliśmy się w Dzwonnicy.

Długość całego systemu jaskiń wynosi 183 m
Iga z Oliwką podczas zwiedzania podziemnych korytarzy

"Złota Ściana", której zdjęcie zamieściłem również przy fotorelacji z pierwszej części Orlich Gniazd

Pola ryżowe wytworzone na polewach kalcytowych

Dobrze wykształcone kotły wirowe



W jej stropie wykształciły się jedyne na jurze nacieki kożuchowe z mleka wapiennego.


Nacieki grzybkowe z mleka wapiennego



Potem zrobiło się znacznie wyżej i nie trzeba było się czołgać.





Korytarz Dzwonnicy

Po kilkudziesięciu metrach korytarz kończył się jednak ślepo i zmuszeni byliśmy zawrócić.


By jednak po raz kolejny nie przechodzić przez przełaz, postanowiliśmy wyjść drugim otworem.
Musieliśmy zrobić to niezwykle szybko, gdyż nad naszymi głowami po prostu roiło się od sieciarzy ogromnych rozmiarów. Gdy znaleźliśmy się już na zewnątrz, nie czekając długo, zagłębiliśmy się do następnej dziury.

Otwór wejściowy do Jaskini Cabanowej (47 m)
Kręty korytarzyk Jaskini Cabanowej wprowadził nas do jej wnętrza. Nie brakowało w niej nacieków. Stalagnaty, stalaktyty, pola ryżowe i kilkumetrowe wodospady naciekowe. Ich niezwykłe formy i rozmiary zachwyciły każdego.



Dosyć duże nagromadzenie form naciekowych



Biały stalagnat

Wnętrze kominka

Strop jaskini z bogatą szatą naciekową

Widok na nacieki z wyższego poziomu

Jedna z najciekawszych form w jaskini





Kaskada Naciekowa


Naprawdę zajrzeliśmy we wszystkie zakamarki 

Nawet glina w jaskini znalazła ciekawe zastosowanie. Odwiedzający to miejsce grotołazi lepią z niej ciekawe figurki.
Małpka jaskiniowa


Zabudowania Częstochowy

Foto: Locht

Kolejnym punktem wycieczki były wapienne skałki.


Po pokonaniu skalnej bramy, rozpoczęliśmy wspinaczkę na kilkunastometrową grań.


Skalna brama tzw. Kogutek

Z wielkim plecakiem było to naprawdę trudne wyzwanie ;)
 Foto: Locht

Marzanka pagórkowa
Ostatecznie w komplecie dotarliśmy na górę i przeszliśmy krawędzią grani.


Wapienne skałki na szczycie Góry Towarnej Małej

Foto: Locht




Na szczęście nie był to koniec górskich przygód. Kilkadziesiąt minut później byliśmy już w Olsztynie.

Kościół Św. Jana Chrzciciela
Nie mieliśmy jednak wystarczająco dużo czasu na zwiedzanie zamku, (zresztą jak zawsze) więc powędrowaliśmy do Skałek Dużych.

Skałki Duże
Spod wieńczącego ich szczyt metalowego krzyża, roztaczała się piękna panorama Częstochowy i olsztyńskiego zamku wraz z okolicznymi wzniesieniami.


Widok na zamek ze szczytu wzniesienia

W bliskim sąsiedztwie wzniesienia znajdowała się również niewielka jaskinia.


Foto: Raku

Zapadlisko krasowe, w którym znajduje się Jaskinia w Skałkach Dużych (33 m)

Jej poszukiwanie pochłonęło nam blisko pół godziny. Na dno korytarzy prowadziła kilkumetrowa studnia, którą pokonaliśmy przy użyciu liny.

Locht podczas zejścia



Wnętrze było niestety bardzo zaśmiecone, zniszczone i nie zachęcało do eksploracji. Mimo to w trudno dostępnych częściach zachowało się kilka interesujących form naciekowych.

Jedna z krystalicznych żył skorodowana wskutek procesów mrozowych

Komórka naciekowa z aktywnymi makaronami









Jaskinię opuściliśmy kilkanaście minut po wejściu. W czasie, gdy druga część grupy przebywała w podziemnych korytarzach, pierwsza mogła pozwolić sobie na krótką przerwę. Od początku wycieczki pogoda była nieprzewidywalna. Co chwila Słońce chowało się za chmurami, by za kilka minut pokazać się na nowo. Chwilę nawet pokropiło. Teraz jednak nad naszymi głowami pojawiły się ciemne, kłębiaste chmury zwiastujące zbliżającą się ulewę. Przygotowaliśmy kurtki i płaszcze. Na całe szczęście okazały się one niepotrzebne. Po przejściu przez ulicę, weszliśmy na jedną z leśnych ścieżek, która zaprowadziła nas na Cegielnię.

Od lewej: Skały Biblioteka i Szafa


Owczy Grzbiet

Mogliśmy tu zobaczyć kilku zawodowych wspinaczy, próbujących swoich sił na wymagających drogach wspinaczkowych.

Skała Dziewica



Następnie polami, udaliśmy się do doskonale widocznych na horyzoncie dwóch wzniesień: Góry Lipówki i Góry Biakło.

Góra Lipówki po prawej



Góra Zamkowa

Pierwsza z nich swoim wyglądem trochę przypominała naszą świętokrzyską Miedziankę. Można ją było jednak szybko od niej odróżnić po niewielkich białych plamkach.


Przynajmniej tak wyglądały z daleka. Kiedy podeszliśmy bliżej, zobaczyliśmy stado pasących się owieczek.


Niewielka dróżka wprowadziła nas na szczyt, gdzie po raz kolejny mogliśmy poczuć się jak w górach. Nie tylko ze względu na liczne skałki i silny wiatr, ale też na zapierające dech w piersiach widoki. Były naprawdę niesamowite!


Dobrze widoczna skamieniałość

Męska część ekipy
Foto: Oliwka

Dziewczyny na szczycie


Foto: Raku





Wisienką na torcie była jednak kolejna górka - Biakło.


Widocznymi z daleka ścieżkami udaliśmy się w stronę szczytu.



Strome podejście pod górę

Tuż przed wierzchołkiem znajdowała się wysoka samotna skała - Mnich. Jako pierwszy wdrapał się na nią Raku, a potem... wszyscy poza mną. Ktoś przecież musiał zrobić zdjęcia ;)

Poszukiwacze Przygód na 10-metrowej turni Mnicha


Tutaj także panorama była obłędna i sięgała nawet za Częstochowę.

Metalowy krzyż na szczycie




Locht i Raku na Sfinksie

Skałka Z Jałowcem 

Skała Okręt

Makumba z Lochtem w oknie skalnym



Po zdobyciu kilku skałek i zrobieniu serii zdjęć, musieliśmy powoli się zbierać.



Może z tym "powoli" przesadziłem, ale dotarliśmy na czas na stację, czego nie dało się powiedzieć o pociągu spóźnionym 15 minut .

2 komentarze:

  1. Wszędzie się wciśniecie - czy głęboko, czy wysoko. A i tu i tam widoki niesamowite. Z przyjemnością obejrzałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Zawsze gdy jesteśmy w jakimś nowym miejscu staramy się zobaczyć wszystko co oferuje, przez co często nie wyrabiamy się na planowaną godzinę powrotu. Od pierwszej wycieczki Jura nas po prostu urzekła.

      Usuń