3.10. 2020
Skład: Raku i Ja
Trasa: Suchedniów PKP - Kłm. Kopulak - Dobra Dróża - Żarnowa Góra - Cygańska Kapa - Biały Kamień - Węglów - Wąwóz Racław - Wąchock PKP, ok. 23 km
Zawsze jest najtrudniej zacząć. Kliknąć w komputerową klawiaturę i napisać pierwszy wyraz. Potem idzie jakoś łatwiej. W mgnieniu oka powstaje zdanie za zdaniem. Ogarnia chwilowy przypływ weny i chęć jak najszybszego przeniesienia na ekran tego, co niespodziewanie pojawiło się w naszej głowie. Tej ulotnej niczym mgła spowijająca górskie szczyty, myśli. Aż w końcu dochodzimy do etapu twórczego, który nazywam przepaścią. By ją pokonać nie wystarczy przeskoczyć o kilka linijek tekstu dalej. W żadnym wypadku. Powstaje wówczas luka, do której i tak trzeba będzie kiedyś wrócić, by ją wypełnić. Bo po co się cofać, skoro można iść przed siebie? Lepiej jest od razu zbudować most, by dostać się na drugi brzeg czeluści. Za materiał budulcowy posłużyć mogą inspiracje. Taka kreatywność na żądanie :) Ktoś może powiedzieć, że wszystko już zostało wymyślone i w ogóle. Jest to NIEPRAWDA. Czasem owszem potrzeba trochę więcej czasu, by wpaść na jakiś pomysł, ale koniec końców zawsze nam się to uda. Gdy jesteśmy przy kwestii pomysłów nie wolno zapominać, że każdy pomysł jest dobry, a im jest ich więcej, tym łatwiej nam potem coś wybrać. A jak to działa w praktyce? Proszę zobaczyć na powyższy wstęp. Nie wiedziałem co mam w nim napisać, więc... o tym napisałem.
W okolicach Skarżyska po raz ostatni byliśmy jeszcze wiosną. Przyszedł więc czas najwyższy, by powrócić w tereny, po których naprawdę lubimy wędrować, zwłaszcza odwiedzając przy okazji tutejsze kamieniołomy. Te darzę szczególną sympatią. Tym razem na pierwszy ogień poszedł tonący w krwistych odcieniach czerwieni i tonach błota Kopulak.
Foto: Raku |
Ostrożne skradanie się do ściany kamieniołomu, w blasku porannych promieni Słońca, przyniosło ze sobą masę wrażeń. Niestety praca w zakładzie trwała wre, co uniemożliwiło nam dotarcie na dno wyrobiska. Ale z góry widoki też niczego sobie.
Przez leśne ostępy, no i krótki odcinek asfaltu, wgramoliliśmy się na zbocze Żarnowej Góry, gdzie prędko hycnęliśmy na szlak zielony.
Znacznie ułatwił nam dalszą drogę i częściowo pomógł w dostaniu się na Zuzalankę. Pozwolił także znaleźć kilka kozaków, a nawet niewielkiego borowika.
Stamtąd już prościutko i bez większych komplikacji dostaliśmy się do pierwszej z grupy skałek, tzn. Cygańskiej Kapy. Jest to ciągnący się blisko 80-metrów próg skalny zbudowany z piaskowców dolnotriasowych. Wykształciło się w nim kilka niewielkich nisz, a także imponujący nawis skalny, nazywany przez mieszkańców "kapą".
Foto: Statyw |
Krzyżak ogrodowy |
W szczelinie |
Widok ogólny na skałki |
Foto: Raku |
Przez łąki i pola pełne pszczelich rojów, w towarzystwie nieustającego szczekania psów, powoli zbliżaliśmy się do zabudowań Wąchocka.
Ciekawe dywagacje na temat tekstu. U mnie to wygląda inaczej. Najpierw musi być tytuł. Bez niego nic nie napiszę. Czasem taki tytuł pojawia się już na wycieczce, bo ktoś coś powie i to akurat oddaje ducha wycieczki, czasem muszę czekać, aż mi rano zaświta. A jest kilka wypraw bez tytułu i bez wpisu. Tytuł narzuca styl pisania i treść. Jak temat szkolnego wypracowania.
OdpowiedzUsuńTeraz powrót do czasów mojego dzieciństwa. Droga, o której piszecie, w mojej rodzinnej wsi nazywana była "zuzelanka". Ale może w innych wsiach miała inne nazwy. Pewnie tak.
No, a drogowskaz do Białego Kamienia to dla mnie szok. Pamiętam, jak go szukaliśmy według z trudem zdobytych mapek, błądzenie było, odkrywanie. A teraz zero przygody - drogowskaz...
Tytuł to podstawa - potem już mogę ściemniać na temat tytułu ;)
UsuńDziękuję za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Z tytułem rzeczywiście już jakoś tak prościej idzie. W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że tytuł narzuca styl pisania i treść. Kiedyś próbowałem pisać w taki sposób, ale wyglądało to zbyt sztucznie, a kolejne posty zaczynały się bardzo podobnie. Stwierdziłem więc, że to metoda nie dla mnie i czas znaleźć coś innego. Odkąd pamiętam zawsze wybierałem drogę pod górkę, inną niż inni. Co do ściemniania i rozpisywania się to fajna sprawa. Czasem w taki przystępniejszy sposób można przekazać czytelnikowi bardziej skomplikowane informacje. A na koniec refleksje związane z Białym Kamieniem. Nie wiem czy to wina drogowskazu, ale w pobliżu skałek znaleźliśmy trochę śmieci. Smutny widok. Co prawda zabraliśmy ze sobą to co się dało, ale to taka walka z wiatrakami. Niestety błądzenie i odkrywanie zaczyna zanikać. Wypiera ją wygodna forma aplikacji mobilnych, czy urządzeń typu GPS. Sam widzę po sobie, że coraz rzadziej w terenie korzystam z mapy. Zwyczajna wygoda i chęć zaoszczędzenia czasu. A zaledwie 3 lata temu błądziłem w promieniu niecałych 10 km od domu ;)
UsuńLokacja mi się podoba - masa ciekawostek.
OdpowiedzUsuńOkolica obfituje w wiele skarbów. Wystarczy je tylko odkryć, a ciekawostki zaczną nasuwać się same.
UsuńI jeszcze jedno - nie jest możliwe przejście całą długością wąwozu Rocław. On po prostu jest zarośnięty, Coraz bardziej z każdym rokiem. Do przejścia nadaje się tylko część początkowa (na szczęście dosyć spora), gdzie są wypasane krowy. Jak ich zabraknie - po wąwozie...
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, bo kiedyś miałem w planach właśnie przejście całą jego długością. Teraz już wiem, że pomysł ten nie tylko byłby zły, ale również niewykonalny.
Usuń