Obserwatorzy

Popularne posty

sobota, 7 września 2019

Wycieczka nr 45: A MIAŁO BYĆ TYLKO 10 KM


26.07.2019

Skład: Brajan i Ja

Trasa: Baranówek - Karczówka - Brusznia - G.Stokowa - G.Machnowica - G.Jankowa - Gościniec Piotrowskiego - Niewachlów - Szydłówek,ok. 31 km

Wyprawy tylko we dwójkę pozwalają lepiej poznać ich drugiego uczestnika. Pojawia się więcej czasu na rozmowę, jak i pomysłów na nowe warianty trasy, a te bywają naprawdę szalone.

Jak na ostatnią wycieczkę w lipcu skład mieliśmy bardzo okrojony. Nie mogliśmy za to narzekać na pogodę, która sprostałaby wymaganiom nawet największych pesymistów. Razem z Kubą od razu z miejsca zbiórki, jakim tym razem był Skatepark na Kadzielni powędrowaliśmy w stronę Karczówki. Na górę tą podczas naszych wycieczek wspinaliśmy się wielokrotnie, ale z robieniem zdjęć jakoś zawsze nie było nam po drodze. Po wdrapaniu się na szczyt, znaleźliśmy chwilę na kilka fotografii i udaliśmy się dalej.

Widok m.in na Pasmo Oblęgorskie i Wzgórza Tumlińskie

Panorama Kielc

Pomnik modlącego się mnicha




Pozostałości wyrobiska szparowego
W planach mieliśmy jeszcze odwiedzić niedawno otwartą wieżę widokową. Niestety pokrzyżowały je nam godziny, w których można było na nią wchodzić. Nie tracąc czasu powędrowaliśmy dalej.
Z przyjemnego, pełnego cienia lasu szybko wyszliśmy na tonące w słońcu łąki Dalni.




Tygrzyk paskowany

Gdy kamieniołom na sąsiedniej Grabinie mieliśmy już zaliczony, zabraliśmy się za poszukiwania szybu Św. Barbary, będącego najgłębszym w całym naszym województwie. Kilkanaście minut błądzenia sprawiło, że ostatecznie wyszliśmy na ścieżkę prowadzącą do pozostałości dawnej kopalni.


Obecnie widać kilku-metrową zarośniętą częściowo krzewami dziurę, ale dno szybu znajduje się na głębokości... 118 m !



Potem choć na chwilę mogliśmy nacieszyć się szlakiem czerwonym, który opuściliśmy tuż po zejściu z Bruszni.


Dostojka malinowiec

Kocanki piaskowe

Pozostałości dawnego kamieniołomu na Stokowej Górze

Następne kilometry umilał nam asfalt, którym dotarliśmy do granicy lasu, na obrzeżach którego znajdował się moim zdaniem najciekawszy punkt na trasie. By najpierw się do niego dostać musieliśmy wdrapać się na Machnowicę. Zgodnie z moją aplikacją podążyliśmy szeroką leśną drogą, która po chwili zmieniła się w ścieżkę prowadzącą wokół kamieniołomu.


Dojście do krawędzi wyrobiska było tak komfortowe, że nawet (a zdarza się to w naszym przypadku bardzo rzadko), nie musieliśmy unikać ochrony, a tym bardziej przed nią uciekać.




Widok na zachodnią część wyrobiska

W oddali widać ciekawe budynki, które prawdopodobnie od jakiegoś czasu są już opuszczone





Kiedy wyszliśmy na bardzo dobrze znaną mi ścieżkę, prowadzącą na szczyt Jankowej Góry zaczął pojawiać się największy wróg wycieczki - Barszcz Sosnowskiego. Ponad metrowe rośliny były praktycznie na każdym kroku. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogliśmy w żaden sposób ich ominąć. Skutkowało to, na szczęście niegroźnymi, poparzeniami skóry, które szybko zniknęły.



dno z piaszczystych wzgórz porośniętych roślinnością kserotermiczną. Na zdjęciu różowe łany goździka kartuzka


Będąc już w lesie odetchnęliśmy z ulgą, że dalszą podróż pokonamy już bez przedzierania się przez chaszcze.

Potężne dęby


Na zachodnim zboczu Góry Jankowej w przyszłych latach planowane jest utworzenie rezerwatu przyrody nieożywionej, który miałby chronić pozostałości dawnego górnictwa. Obecnie jednak cały jego teren opanowała jeżyna i krzaki tarniny, które skutecznie ukrywają tutejsze tajemnice.

Jedno z najbardziej widocznych odsłonięć geologicznych

Pozostałe już są ledwo widoczne
Zarośnięte okolice szczytu

Według początkowego założenia wycieczkę mieliśmy zakończyć w Górkach Szczukowskich, ale takiego dnia po prostu nie mogliśmy zmarnować i poszliśmy dalej, by odnaleźć tzw. Zapadniętą Karczmę, czyli lej krasowy ukryty w tutejszych lasach.

Gościniec Piotrowskiego
Niestety natrafiliśmy na niedawną ścinkę drzew, która definitywnie uniemożliwiła nam poszukiwania. Po wyjściu z lasu, aż do samego końca wycieczki wędrowaliśmy już wśród miejskiej zabudowy.

Dzierzba Gąsiorek, samica


Kościół pw. MB Częstochowskiej w Niewachlowie

Zalew Kielecki


Klimatyczny mostek

2 komentarze:

  1. Cała Wasza wycieczka to połączenie różnych naszych wariantów wędrowania w jedną przyjemną całość. Jak dla mnie - miłe wspomnienia. I mamy wspólny element - Zapadniętej Karczmy też nie znaleźliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsca, które odwiedziliśmy były bardzo spontanicznie wybrane dzień wcześniej, a nawet w trakcie trasy, dlatego też nie mieliśmy za wiele czasu, by przygotować się na ewentualne niespodzianki. Ale wspomnienia jak najbardziej pozytywne. Co do Karczmy, to w naszych poszukiwaniach użyliśmy nawet GPS-u i mapy, ale tak nic nie wyszło :(

      Usuń