W roku 1922 władze państwowe zdecydowały się na wybudowanie w Skarżysku zakładu zbrojeniowego działającego pod szyldem "Państwowa Fabryka Amunicji". Zakład uruchomiono dwa lata później. Jeszcze na początku 1939 zatrudniał ponad 4 tyś. pracowników. Niestety wybuch wojny zaprzepaścił dalszy rozwój gospodarczy i odmienił na zawsze losy ówczesnej fabryki.
|
Tuż za ścianą budynku znajdowała się ruchliwa ulica |
Podczas gdy wszelkie zakłady na Kielecczyźnie przejęli Niemcy, skarżyskie MESKO trafiło do koncernu Hasag. Na przestrzeni kolejnych miesięcy liczba pracowników wzrosła do 10 000. Równocześnie wzrosło też tempo produkcji, co doprowadziło do licznych akcji dywersyjnych.
Na linii produkcyjnej pojawiało się coraz więcej wadliwego i uszkodzonego sprzętu przeznaczonego dla okupanta. Dzięki doskonale rozbudowanej siatce podziemia, większość dobrej amunicji trafiało w ręce partyzantów.
Nie umknęło to niemieckim władzom, które chcąc walczyć z dywersją, zaczęły tworzyć tzw. obozy wychowawcze, gdzie przez kilkanaście dni przetrzymywano sabotażystów.
Najgorzej mieli Żydzi. Traktowano ich jako tanią siłę roboczą. Ich jedynym wynagrodzeniem za niewyobrażalnie ciężką pracę w nieludzkich warunkach (np. przez 12, a nawet 14 godzin zakazywano załatwiania potrzeb fizjologicznych) były marne racje żywnościowe.
Słabi, nienadający się do pracy, bądź chorzy zostawali rozstrzeliwani na miejscu, po czym chowani w masowych mogiłach. Szacuje się, że w taki sposób śmierć poniosło ok. 30 tysięcy Żydów. Tym, którym udało się przeżyć fabryczny koszmar, zrównują to miejsce z Majdankiem, bądź Auschwitz.
Wydawać by się mogło, że miejsce dawnej kaźni powinno zostać otoczone pamięcią. Tymczasem większość budynków z tamtego okresu wyburzono, a te, które się ostały przekształcono na składowiska odpadów. Szkielety po niegdysiejszej hali fabrycznej przejmuje przyroda.
Jako pierwszy odwiedziliśmy dawny budynek gospodarczy, następnie poszliśmy zobaczyć wnętrze hal fabrycznych, w których na dobre zaczęła rządzić przyroda. Następnie bocznymi uliczkami dotarliśmy do osiedla fabrycznego na ul. Leopolda Staffa.
|
Pochodzący z początkowych lat istnienia MESKO budynek elektrociepłowni |
|
Tytułowa miejska dżungla |
|
Kolonia Robotnicza |
Mało kto wie, że na terenie dawnej fabryki amunicji w 1993 r. kręcono zdjęcia do ,,Listy Schindlera" Stevena Spielberga. Skarżysko prócz swojej przebogatej historii posiada jeszcze całkiem sporo atrakcji. Nie sposób zobaczyć ich wszystkich w jeden dzień, dlatego będziemy musieli się tu wybrać ponownie. Na urbexie nie skończyliśmy oczywiście całej wycieczki. Kolejne kilometry trasy przebiegały już po malowniczych skarżyskich lasach.
Po drodze odwiedziliśmy także Skałkę Rejowską - miejsce idealne na chwilę relaksu, małą wspinaczkę, a nawet eksploracje jaskiń.
|
W bardzo bliskim sąsiedztwie prywatnej posesji, wśród licznych śmieci i zarośli można znaleźć skałki naprawdę ciekawych kształtów |
|
Końcowy odcinek formacji skalnych zamykał mur skalny |
Dokładnie dwóch, z których największa to Jaskinia pod Osiedlem licząca 13 m.
|
Dziurawe Okno (6,5 m) |
|
We wnętrzu jaskini oprócz Oliwki mogliśmy zobaczyć luksusowy dywan (zapewne dla nietoperzy :) |
Leśnymi ścieżkami zawędrowaliśmy do drugiej części dawnych zakładów MESKO.
Niestety prywatni inwestorzy nie szanując historii tego miejsca zniszczyli wiele budynków, w tym dawne muzeum, w którym bywał Ignacy Mościcki, a nawet zrobili złomowisko i wysypisko śmieci.
Na szczęście nie wszystko udało im się zniszczyć. Zapewne większość mieszkańców Skarżyska wie o bunkrach na osiedlu Milica, przypominających krakowskie Osiedle Huta. Nie są to jednak jedyne skarżyskie podziemia. Ich ciekawa i zawiła sieć łączyła podobno ze sobą sąsiednie hale fabryczne. By zdać sobie sprawę jak ogromne były te zakłady, wspomnę, że znajdowała się tutaj (niestety już dziś nieistniejąca) podziemna bocznica kolejowa wraz z tunelem. Po długich poszukiwaniach w okolicznym lesie udało się nam odnaleźć coś ciekawego, być może fragment dawnego podziemnego przejścia ? Zobaczcie sami. Jeśli macie jakieś pomysły co to może być, to zapraszam do komentowania. Na dół prowadziło kilka otwartych włazów. Wybraliśmy ten, w którym znajdowała się drabinka.
Po znalezieniu się pod ziemią byliśmy zaskoczeni wielkością korytarzy.
|
Gdyby nie ślepo zakończone odnogi tunelu wyszlibyśmy wprost na teren dawnej fabryki |
Niektóre z nich były częściowo zalane, jednak udało nam się dotrzeć do miejsca, z którego można było zobaczyć ich przebieg.
|
Ekipa Poszukiwaczy pod ziemią |
Na dole spędziliśmy ponad kwadrans. Kiedy zobaczyliśmy już cały obiekt, przeszliśmy początkowo lasem, a następnie drogą asfaltową do Majkowa.
|
Okolice strzelnicy wojskowej. Zazwyczaj nie przestrzegamy tabliczek z zakazem wstępu, ale tym razem nawet nie próbowaliśmy tam zaglądać |
Potem jak to sobie zaplanowałem miał być postój przy "wodospadzie". Wydawało mi się, że mamy do niego tylko 1,5 km. Prawda okazała się bardziej brutalna i po przejściu ponad 5 km, zdecydowaliśmy się na przerwę przy zamulonym stawiku.
|
Kamienna w ostatnich letnich promieniach Słońca |
|
Wychodnia skalna |
|
Widoczne jeszcze ślady w warstwie rzęsy wodnej zostawiły kaczki. Podobnie jak my długo tutaj nie zostały |
Następnie wędrowaliśmy szlakiem czerwonym wzdłuż brzegu Kamiennej. Przy pozostałościach dawnego młyna jeszcze na chwilkę zatrzymaliśmy się na sesję fotograficzną.
|
Dzikość Kamiennej w całej okazałości |
Do najbliższego pociągu zostało nam już niewiele czasu, więc jak to zawsze bywa musieliśmy podkręcić tempo. Wszystko szło zgodnie z planem. Wędrowaliśmy trasą starego szlaku czerwonego, dopóki nie pojawiła się ona - Żarnówka. Pokonanie jej suchą nogą było dla niektórych z nas po prostu niemożliwe. Próbowaliśmy wszystkiego: obchodzenia na około, budowania pomostów z patyków odgryzionych przez bobry, nawet dzikie susy nie pomogły :)
|
Przeprawa nr 2 - pierwszy problem, czyli jeden skok nie starczy | Pod wpływem własnej intuicji i reszty ekipy, wybrałem niestandardową drogę, która wyprowadziła mnie w ...
Foto: Oliwka |
|
trzcinowiska, pod którymi znajdowało się najpierw dawne żeremie, do którego się zapadłem, a następnie grząskie bagno, które jednak pozwoliło mi przejść dalej
Foto: Oliwka |
|
Potem pojawiła się ponad 2-metrowej długości kałuża ( borowik oczywiście musiał zostać bezpiecznie przetransportowany) I gdy pomyśleliśmy, że to już wszystko ...
Foto: Oliwka |
Każde kolejne przejście przez jej rozlewiska było coraz bardziej dłuższe, szersze i bardziej ryzykowne. Na samym końcu musieliśmy już sforsować prawdziwą rzekę. Wystające co jakiś czas ponad taflę wody niestabilne kamienie stanowiły dla nas jedyny "pomost" prowadzący na drugi brzeg. Jeden nieostrożny ruch wystarczył by w najlepszym wypadku woda wlała się do butów. Przy mniejszym szczęściu nie trudno było także o orzeźwiającą kąpiel. Szczęśliwie jednak dotarliśmy do stacji, na której po kilku minutach suszenia skarpetek pojawił się pociąg.
No z tym królem Urbexu to chyba przesadziłeś :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie. Każdy z nas posiada swoje zainteresowania, ulubione zajęcie, czy pasje, które stale pielęgnuje. To sprawia, że jesteśmy na swój sposób wyjątkowi. Dla Ciebie jaskinie już stanowią ważny element życia, Bugli odkąd pamiętam odwiedza obiekty, które od dawna nie gościły u siebie żywej duszy, a Raku bez skałek i kamieniołomów nie wyobraża sobie idealnej wycieczki. Podsumowując każdego kto, coś robi najlepiej w danej dziedzinie można śmiało nazywać królem :)
UsuńNo, no... W korytarzach podziemnych nigdy nie byłam, a mieszkam w Skarżysku od lat. Zresztą po terenie ZM też się raczej nie włóczę. Może szkoda. Dawniej było to absolutnie niemożliwe - zakład był zamknięty, przy każdej bramie strażnicy.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dodam, że w Annie są pozostałości kopalni rudy "Anna".
Cieszymy się, że mogliśmy pokazać coś nowego w rodzinnym mieście.
UsuńCzasem ciekawe obiekty są na wyciągnięcie ręki, w miejscach, w których nie spodziewalibyśmy znaleźć się czegoś godnego uwagi. Historię zakładów znam dosyć dobrze, ale tylko z internetu i książek. Ochrona i strażnicy pozostali tylko na terenie nowego MESKO, ale tam zbliżanie się do samego ogrodzenia już jest niebezpieczne, nawet jak dla nas :) O pozostałościach kopalni dowiedziałem się za to z Waszego bloga. Niestety brak czasu, jak i chęć zrobienia sobie przerwy przy "wodospadzie", nie pozwoliły nam na jej poszukiwania.
Wszystko przed Wami, chłopaki.
Usuń